On + Ona

Ciemna strona życia „domu” matek: historia kobiety, aby stanąć przeciwko depresji

Pin
Send
Share
Send

Dobre samopoczucie często ukrywa głębokie problemy, ból i lęki. Niepisana zasada życia dla młodych matek zasiadających w domu z dzieckiem zabrania im narzekania i wyrażania niezadowolenia. Ponieważ w oczach innych, a nawet własnych mężów i krewnych, ich życie pozbawione jest prawdziwych problemów. Dni tygodnia złamane wiele matek wydają spokojną grę córek i matek. Outsiders, że coś takiego: „No, w końcu, znajduje się kompleks karmić dziecko na spacer z nim, czyszczone, umyć się i usiąść, odpocząć?”. To właśnie te stereotypy, że kobiety ukrywają swoje psychicznego dyskomfortu, przewlekłego zmęczenia, frustracji, a często prawdziwą depresję. Proponujemy Państwu historię „domu” młodej matki, która doświadczyła co to jest - żyć na krawędzi depresji i nienawidzę siebie za to.

Zoe, 28 lat: „To spływały pochyłą, kiedy moja dwuletnia córka przestała śpi w ciągu dnia te trzy błogie godziny po prostu przestała istnieć, a wraz z nimi -... I mój osobisty czas ciszy i wymaga to mnie samego Wiedziałem, że prędzej czy później to się stanie, ale Nie mogłem sobie wyobrazić, jaki wpływ będzie to miało na moje zdrowie psychiczne.

Mówią, że depresja to gniew skierowany głęboko w siebie. To właśnie mi się przydarzyło.Kiedykolwiek czułam się przygnębiona i przygnębiona, byłam zła na siebie. W końcu wydawało mi się, że po prostu nie mam prawa być nieszczęśliwym. A jeśli to doświadczam, to tylko moja wyuzdanie, brak woli. Krótko mówiąc, moja wina. I naciskał, jakbym dźwigał ciężki ładunek na moich ramionach. Byłem dosłownie wyczerpany. Pomyślałem: jak mogę być niezadowolony lub smutny, ponieważ wokół mnie jest wielu ludzi, którzy są znacznie gorsi ode mnie. I mam dach nad głową, rodzinę, dziecko, nie muszę codziennie chodzić do pracy, nie muszę myśleć, jak przeżyć. Ale szczerze mówiąc, nie byłem pocieszany. Czułem, że w mojej duszy i psychice pojawiło się coś, co pojawiło się zaraz po urodzeniu dziecka. Oczywiście słyszałem o depresji poporodowej, ale nie przez sekundę "próbowałem" tego strasznego i niezupełnie niezrozumiałego pojęcia dla siebie. To jest, jak się wydaje, te kobiety, które doznały poważnego porodu lub znalazły się w dysfunkcyjnej sytuacji rodzinnej. U mnie wszystko było dobrze. Zdrowe dzieci, kochający mąż, względny dobrobyt ... No cóż, fakt, że co dwa dni zamykam się w łazience i ryczę do mdłości, to tylko nerwy.

Te szloch wyrwał moje płuca, łzy płynęły i płynęły, ale nie ulga. W gardle jak zrolowane kamienie. Przede wszystkim obawiałem się, że moja córka lub mąż dowie się o tych atakach. Żyłem w ciągłym strachu przed narażeniem. Nie było mowy o dzieleniu się z nikim.

A potem starsza córka przestała spać w ciągu dnia. A jeśli wcześniej miałem małą wyspę, gdzie mógłbym się ukryć, ale teraz poszedł pod wodę. Młodsza córka Ząbkowanie, zawołała swojego ulubionego wycie, co wydawało się być zatrzymany w każdej komórce mojego mózgu. Starszy nagle zaczęli się obawiać ciemności i każdą noc wynalezienie nowych potworów, które miałem na to patrzeć w pokoju i zabić własnymi rękami. Ale kto znajdzie i zabije moje potwory?

W ciągu dnia ogarnęła mnie taka apatia, że ​​każdy ruch był bardzo trudny. Karmienie, pieluchy, kolacja, spacery, Lego, lalki, znowu karmienie, pieluchy ... Baba znowu robota przestarzałe modelu ... Wieczorem, kiedy jej mąż wrócił z pracy, ja już odłączony od gniazdka ściennego. Nie byłem w stanie rozmawiać, słuchać, uśmiechać się. Bo teraz nie mam nawet możliwość zamknięcia łazienkę na ich tradycyjnej szloch.Po minucie malutkie pięści pukały do ​​drzwi: "Proszę pani, otwórz! Maaam!".

Znowu poczucie wstydu, że jestem złą matką i złą żoną ułożoną na betonowej płycie. Wydawało mi się, że wszyscy moi przyjaciele i znajomi łatwo i swobodnie radzą sobie z rolą rodziców. I tylko ja jestem jedyny. Nie miałem czasu na nic, zapomniałem, co planowałem, pomyliłem plan. Nienawidziła się za to.

Pomyślałem, że nie mogę narzekać na mojego męża i prosić go o pomoc. Pracuje tak ciężko, aby nas zapewnić, jest tak zmęczony i bardzo szczęśliwy z każdą minutą spędzoną u nas. Za wszelką cenę chciałem zachować beztroski i szczęśliwy wygląd. Ale wymagało to jeszcze większej siły mentalnej. A jeśli wieczorem, w obecności męża, nadal byłam mocowana najlepiej jak potrafiłam, to w dzień, zostawiona sama z moimi demonami, stopniowo oszalałem.

Cały dzień spędziłem w tępym odrętwiałości, grałem na maszynie w spektaklu "Matka model rodziny na skraju załamania nerwowego." Słyszałam śmiech i płacz dzieci, ich pytania, prośby i żądania, jakby przez grubą warstwę waty. Nie pamiętałem, czy dziś jadłem, myłem się, rozmawiałem z kimś. To było błędne koło: czułem się nieszczęśliwy z powodu nienawiści do samego siebie i nienawidziłem siebie, ponieważ czułem się nieszczęśliwy.

Teraz, kiedy z dnia na dzień, powoli, jak poważnie chory, zaczął odzyskać siły, by żyć i kochać swoje dzieci, wiem, że był na krawędzi. Depresja nie jest wynalazkiem histerycznych kobiet. Jest to poważna choroba o wielu twarzach. A ja byłem zbyt naiwny i głupi, myśląc, że to wszystko moja wina, a ja prawo do zmiany tego stanu.

Zdałem sobie sprawę, że nie poradzić sobie, gdy poważnie postanowił rozwieść się z mężem i pozostawić mu dzieci tak, że nie cierpią z powodu faktu, że mają taką szaloną matkę. I bałem się. Bałam się siebie. I raz „rydatelny” Złapałem atak dostał pod ręką Dochkin szkicownik i zamiast zwykłych łez zaczął opisywać wszystko, co było w moim sercu iw myślach. Napisałem bez przerwy, to był szalony strumień mojej wyczerpanej świadomości. Nie było przecinków ani kropek, tylko wykrzykniki. Niech sam za pomocą liter, ale jestem w końcu w stanie krzyczeć, wyć i okazują swoją duszę na wylot. Kiedy wszystkie puste kartki na albumie się skończyły, kontynuowałem pisanie bezpośrednio na arcydziełach mojej córki. Wieczorem oddałem moje pisma mojemu mężowi. Po prostu zaczerpnąłem powietrza i wskoczyłem do lodowej dziury.Mój mąż siedział długo w kuchni, czytając, paląc i czytając ponownie. A potem zapytał cicho i prosto: "Hare, czego nie powiedziałeś mi wcześniej?". A potem pomyślałem z przerażeniem: „Jak mogłem uwierzyć swoje lęki, swoją nienawiść do siebie, ale nie ufaj mojego ukochanego męża, mojego najlepszego przyjaciela?”.

Wciąż jesteśmy dalecy od szczęśliwego zakończenia, ale najważniejsze jest to, że znów jesteśmy razem. Wymyślamy nową codzienną rutynę i nowy podział obowiązków, który dałby wolność wszystkim. Zaczęliśmy uczyć nasze dzieci szanować naszą osobistą przestrzeń i my sami uczymy się szanować ich pragnienia. Ja i mój mąż dał siebie zastawu nie udawać szczęśliwy, ale po prostu żyć, jak się okazuje. I nie czuję, że jestem już w pozbawionej powietrza przestrzeni. Jak mogłem zapomnieć, że liczba osób, które zawsze były w stanie pozbyć się potwory spod łóżka iw mojej duszy ".

Pin
Send
Share
Send